Reprezentuję już czwarte pokolenie nauczycieli języków w naszej rodzinie. Wcale się na to nie zanosiło, bo przez wiele lat traktowałem angielski jako narzędzie do zdobywania informacji głównie na temat łucznictwa i broni palnej.

​

Kilka lat temu mama poprosiła mnie o przeprowadzenie kilkunastu lekcji w ramach kilkudniowego zastępstwa i przypadkowo odkryłem swoją pasję. Okazało się, że nie tylko korzystanie z plusów znajomości języka obcego jest przyjemne, ale jeszcze lepiej się tym dzielić z innymi i obserwować ich postępy.

​

Nauczony doświadczeniem swoim i brata, który nie chodził do liceum a do matury przygotował się sam w domu, doszedłem do przeświadczenia, że szkoła jest tylko jednym z pomysłów na edukację i niekoniecznie najlepszym dla wszystkich. Dlatego chętnie pracuję z dziećmi w edukacji domowej.

​